Rozdział
1 Wstęp
Brązowe
sprężynki powiewające na lekkim wietrzę, błękitna toni jej szafirowych oczu i
promienny uśmiech nadchodzącego szczęścia, przed nowym rokiem szkolny w liceum
Kokoronoai, bez wkurzających znajomych ze starego gimnazjum do którego
uczęszczała Ana Matsuo, w tym pewnego wysokiego, o kruczoczarnych włosach i brązie jego tygrysich oczu pomieszana z nutką złota, mądrali Marcela Kagahai.
Siedemnastoletnia dziewczyna mieszkająca w wielkim mieście Chesu, w końcu
zaczęła cieszyć się swoim życiem, do którego chciała wprowadzić krztę
zwyczajności, której jej brakowało od rozpoczęcia gimbazy, przez pewną wyżej
wymienioną osobę, która uprzykrzała się jej
przez całe trzy długie lata.
W
aktualnej chwili Ana przyglądała się
budynkowi swojej nowej szkoły, w której ma się nauczyć, jak dalej brnąć
przez dorosłe życie. Powolny krokiem wkroczyła do liceum z ogromnym
entuzjazmem, po przekroczeniu progu
szkoły przystaje by rozejrzeć się po szokującym wnętrzu i szybkim krokiem rusza do tablicy z rozpiską klas, a następnie
kieruje się do sali lekcyjnej, gdzie uczniowie z klasy 1D mieli się spotkać, oraz zapoznać się z
wychowawcą klasy, którym okazał się pan od W-F.
Po
przybyciu większości uczniów wychowawca poznał klasę z dwiema drugoklasistkami, Dominikę i Virginie, które oprowadziły klasę po całej szkole.
Dominika
przypomina trochę lalkę barbie, ale jej inteligentnym spojrzenie, od razu
zmienia podejście w stosunku do niej, Virginia jest jej zupełnym
przeciwieństwem, można powiedzieć że jest jej cieniem, ma krótkie chyba czarne
włosy i ponurą aurę, jednak obie dziewczyny ubrane są w mundurki szkolne,
który składają się z krótkiej czerwono-białej spódnicy w kratkę, koszuli pod
kremowym swetrem, na którym jest herb szkoły, który wygląda tak jakby kłóciło
się serce z rozumem, co nie jest łatwe do przedstawienia, oraz krawat w tym
samym wzorze co spódnica.
Po
rozejrzeniu się po nowej szkole, dziewczyny zaoferowały żebyśmy poznali reszt pierwszych
klas, ale najpierw muszą coś ogłosić wszystkim klasą pierwszym. Wszyscy jednogłośnie zgodzili się na tą propozycje, więc zaprowadziły nas znowu do głównego holu, w którym na początku
przedstawiły nam zasady BHP, żeby nauczyciele mogli zacząć następnego dnia
normalne lekcje.
Po zakończeniu tej wielce interesującej gadki o zasadach, które każdy uczeń chyba zna na pamięć, dostali czas na zapoznanie się z innymi uczniami.
Po zakończeniu tej wielce interesującej gadki o zasadach, które każdy uczeń chyba zna na pamięć, dostali czas na zapoznanie się z innymi uczniami.
W
tym właśnie momencie Ana zauważył swojego
„ulubionego” byłego kolegę z klasy. Marceluś stał naprzeciwko niej i
rozmawiał z Wojtkiem, który kiedyś chodził do równoległej klasy, ale mimo to
podczas każdej przerwy gadali ze sobą, bo podobno znali się od dzieciństwa i
przez to wyglądali jak para gej.
Wojtek
ma podobną budowę ciała do Marcela, lecz jest jasnym blondynem, o szmaragdowych
oczach. Zawsze jednak trzymają się razem i tworzą tak zwaną aurę grzecznych i
przystojnych chłopców z bogatych domów. Ana postanowiła zniszczyć ich
wizerunek, a także uprzykrzyć ich życie w liceum i nie mogąc już dłużej
zatrzymać słów wrzasnęła na środku holu:
-Para
gej z mojego gimnazjum!- Wszyscy zwrócili na nią uwagę i odsunęli się o kilka
kroków.-Witaj Marcelusiu jak ci się układa z Wojtkiem?!-Publika wybuchła
śmiechem.
-Cześć
Anetko, co ty robisz w tej szkole?-Zapytał z dziwną ironią w głosie.
-To
ja powinnam zadać to pytanie i jestem Ana, zapamiętaj to sobie. A tak w ogóle
to jak się wam układa?-Coraz bardziej chciała go udupić.
-Pierwsza
rzecz to pamiętasz że Wojtek ma dziewczynę.
-A
no tak i to przeszkadza wam w byciu razem, jakie to smutne.-Nie mogła się powstrzymać
od wrednych tekstów, chciała zniszczyć mu te trzy następne lata, tak jak on to
zrobił wcześniej.
-A
po drugie, wiesz że chodzę z tobą do klasy?
-Co, chyba jaja sobie ze mnie robisz, zauważyłabym cię na samym początku.
-Jak
widzisz spóźniłem się na rozpoczęcie roku tak jak Wojtek, więc przyczepiłem się
do jego klasy.
-No
rzeczywiście zawsze przyczepiasz się do innych, jak rzep do psiego ogona i do
tego ta twoja punktualność.
-Ej
nie wydziwiaj, ja się nawet cieszę że jestem z tobą w klasie.
-Jezu
za jakie grzechy.-Sfrustrowana do granic możliwości odwróciła się w kierunku
Dominiki.- Dominiko czy można jeszcze przenieść się do innej klasy?-Ana myślała
że to nie może być prawda , przecież nie wytrzyma z nim kolejnych lat.
-Przykro
mi, ale to jest niemożliwe.
W
tej chwili Matsuo zamurowało, a obok niej stał bęcwał, który naprawdę cieszył
się z tego faktu.
-Skąd
wiedziałeś że będę uczęszczała do tej budy?-Spytała z pogardą.
-Wiesz, nie trudno było się tego dowiedzieć, gdyż siedziałem za tobą na matmie i sama
powiedziałaś naszej koleżance z klasy że zamierzasz tu iść i żeby było
śmieszniej podałaś dokładnie ten profil.-Odpowiedział z pełną satysfakcją.
Chciała
go z całych sił uderzyć, ale się powstrzymała, ponieważ nie chciała robić przez
niego zamieszania wokół siebie na samym początku roku.
-Dlaczego
gej zamierza mnie dręczyć przez kolejne lata!-Znowu uniosła niepotrzebnie głos,
jak to zwykle robi w jego towarzystwie i dopiero po chwili zauważyła że jej
życie towarzyskie skończyło się zanim się w ogóle zaczęło.
Poszła do Sali, bo musiała wziąć plan na najbliższy tydzień, pożegnała się szybko z
klasą i mogła spokojnie i szybko wrócić do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz